Newsy

ŁKS zagra z rezerwami Jagiellonii

W piątej kolejce sezonu 2019/2020 podlaskiej IV ligi, w sobotę o godzinie 16.00 ŁKS 1926 zmierzy się z prowadzącymi w tabeli rezerwami Jagiellonii.

Zespół z Białegostoku dotychczas nie stracił jeszcze punktu, a głośnym echem w województwie rozniosło się zwłaszcza zwycięstwo 10:2 odniesione nad drużyną Warmii Grajewo i to nie tylko z powodu tego, co się działo na boisku. Po meczu goście (chociaż nie kwestionowali wyniku) głośno wypowiadali się na temat obecności w drużynie rezerw ekstraklasowca zbyt dużej liczby obcokrajowców, niż wg ich interpretacji regulaminu rozgrywek przewidują przepisy uchwalone przez związek. Jako że ze względu na mecz reprezentacji Polski ze Słowenią w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy Ekstraklasa ma wolne, zaś Podlaski ZPN w oficjalnie wydanej informacji nie poparł stanowiska grajewian, możemy się spodziewać, że nasi rywale ponownie wydatnie wzmocnią zespół piłkarzami pierwszego zespołu. I tak w bramce niemal na pewno ujrzymy kogoś z dwójki Grzegorz Sandomeirski / Hubert Gostomski, zaś w polu możemy spodziewać się Mile Savkovicia, Böđvara Böđvarssona, czy Andreja Kadleca. Nie jest wykluczone, że szkoleniowiec rezerw, Wojciech Kobeszko, będzie mógł skorzystać z Patryka Klimali, który w pół meczu z Warmią potrafił strzelić 5 bramek, oraz lubiącego w przeszłości znęcać się nad ŁKS-em Przemysława Mystkowskiego. Nie znaczy to wcale, że można lekceważyć piłkarzy Jagiellonii II nie znajdujących jak dotąd uznania (lub znajdujących je rzadko) w oczach trenera Ireneusza Mamrota. W dotychczasowych 4 meczach IV ligi wyróżniali się zwłaszcza Patryk Czerech, 18-letni środkowy obrońca, oraz jego rówieśnicy: Mikołaj Wasilewski i Mikołaj Nawrocki, odpowiednio skrzydłowy i środkowy pomocnik. Pierwszy i ostatni z tej trójki to reprezentanci Polski w swojej kategorii wiekowej.
Nasz zespół po spadku jest budowany prawie od podstaw na nowo i trener Robert Speichler na pewno nie jest w tak komfortowej sytuacji, jak Wojciech Kobeszko (zresztą, jego kolega z boiska z czasów występów w Jagiellonii). Nasi piłkarze na papierze mają zdecydowanie mniejszy potencjał niż ich sobotni przeciwnicy. Ten sezon należy uznać za sezon nauki, szczególnie że dla kilku z nich jest to pierwszy sezon w seniorskiej piłce. Jeszcze dużo wody upłynie w Narwi, zanim uda się w ŁKS-ie stworzyć zespół, którego rywale (przynajmniej na razie IV-ligowi) będą się obawiać. Tym razem jeszcze wszyscy kibice muszą liczyć na furę szczęścia po stronie biało-czerwonych i na to, że zespół Jagiellonii nie będzie tym razem miał „dnia konia”, jak w meczu z Warmią,

autor: S/m