Po 1 bramce i po 1 czerwieni – relacja z meczu z GKS-em Bełchatów.
W sobotę, 29. marca 2025 roku ŁKS Łomża mierzył się na swoim terenie z jednym z największych klubów występujących na poziomie Betclic 3. Ligi. Jak się okazało, spotkanie z GKS-em Bełchatów zakończyło się remisem 1:1, a oba kluby przez większość zawodów musiały grać w osłabieniu! Zapraszam do zerknięcia na relację z meczu 23. kolejki.
Spotkanie ŁKS-u Łomża z GKS-em Bełchatów zapowiadało się kapitalnie z kilku powodów. Warto już na wstępie powiedzieć, że na ulicy Zjazd 18 pojawiło się bardzo duże grono sympatyków popularnej Gieksy, ale również w przypadku drużyny miejscowych frekwencja zdecydowanie dopisała, efektem czego mieliśmy kapitalną atmosferę na stadionie, a na boisku szybkie tempo od początku rywalizacji!
Od pierwszych minut to ŁKS przejął inicjatywę i już po kilkudziesięciu sekundach groźny rajd Cezarego Sauczka zaowocował rzutem rożnym. Do dośrodkowanej piłki doszedł Hubert Mich, ale jego strzał przeleciał nad bramką przyjezdnych. W 14. minucie miała miejsce sytuacja, w której Filip Karmański uniósł nogę wysoko i zdaniem arbitra trafił zawodnika gości w krocze. Sędzia nie wahał się przy tej akcji i wyrzucił środkowego pomocnika ŁKS-u z boiska, pokazując mu bezpośrednią czerwoną kartkę.
GKS wobec gry w przewadze zwietrzył swoją szansę i ruszył odważniej do ofensywy. W 20. minucie gry Napolov doskonale przedarł się skrzydłem i w dobrej okazji uderzył na bramkę, jednak jego strzał zatrzymał Adrian Olszewski. W 28. minucie składną akcję z boku boiska próbował zamienić na bramkę Dębiński. Jego wrzutka minęła wychodzącego bramkarza ŁKS-u, ale tuż przed linią bramkową piłkę zatrzymał świetnie ustawiony Hubert Mich. Defensor ŁKS-u kilkadziesiąt sekund później wykonał niesamowity rajd z piłką i po minięciu kilku rywali, oraz przebiegnięciu niemal całego boiska podał piłkę Kosakiewiczowi. Ten groźnie wrzucił, ale finalnie akcja spełzła na niczym.
W 35. minucie gry bardzo przytomnie zachował się Łukasz Kosakiewicz. Błyskawicznie wrzucił piłkę z autu do wybiegającego Dawida Owczarka, który przerzucił ją nad ostatnim obrońcą i upadł na murawę. Sędzia w tej sytuacji dopatrzył się przewinienia Bartosińskiego, który musiał przedwcześnie opuścić boisko. Z rzutu wolnego po tym faulu uderzał Patryk Winsztal – futbolówka odbiła się od muru i przeleciała minimalnie obok słupka bramki strzeżonej przez Kassyanowicza. Zawodnik ŁKS-u z numerem 11 ponownie próbował szczęścia 3 minuty później, jednak jego precyzyjne uderzenie tym razem wyłapał bramkarz z Bełchatowa.
Chwilę przed przerwą doskonałą okazję do zdobycia gola miał Kamil Niewiadomski. Po wrzutce Łukasza Kosakiewicza piłka przeleciała wszystkich defensorów i trafiła do ustawionego na dalszym słupku piłkarza ŁKS-u. Jego strzał z okolic 6 metra znakomicie obronił jednak Kassyanowicz. Na kilkadziesiąt sekund przed przerwą z linii pola karnego uderzał jeszcze Dawid Owczarek, lecz jego próba przeleciała nad bramką gości. Po 45 minutach kibice zgromadzeni na stadionie nie obejrzeli zatem bramek.
W 51. minucie gry padła w końcu bramka – niestety dla gości. Czerech dobrze wszedł z piłką w okolice pola karnego i oddał futbolówkę Michalakowi. Ten z okolic 16 metra bardzo precyzyjnie uderzył po ziemi i przy słupku, a Adrian Olszewski był zmuszony wyciągać piłkę z siatki. W 58. minucie piłkę na prawym skrzydle przyjął Bartosiak. Zawodnik Bełchatowa miał bardzo dużo miejsca, jednak jego strzał skierowany został w środek bramki i Olszewski bez problemu wybronił to uderzenie.
W 62. minucie gry zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym GKS-u. W końcu do piłki na skraju pola karnego dopadł Niewiadomski, ale pomylił się znacznie. Chwilę później piłkę w pole karne znakomicie wrzucił Alex Protaziuk, a Cezary Sauczek doszedł do strzału głową. Ten okazał się jednak minimalnie niecelny. W 69. minucie gry to zawodnik z numerem 77 wrzucał piłkę w pole karne, ale płaskie dośrodkowanie nie zostało odpowiednio wykończone przez Patryka Winsztala. W kolejnych fragmentach gry to ŁKS miał zdecydowaną inicjatywę, a swoje okazje mieli między innymi Protaziuk, ponownie Winsztal, Kosakiewicz, czy Sauczek.
W 86. minucie gry mocno i celnie z dalekiej odległości uderzał z rzutu wolnego Kosakiewicz, ale również ta próba została zatrzymana przez bramkarza GKS-u. W końcu w 91. minucie gry napór gospodarzy przyniósł efekt i po znakomitym dośrodkowaniu Kosakiewicza do główki doszedł Hubert Mich. Obrońca ŁKS-u nie pomylił się i zdobył swoje 4. trafienie w tym sezonie. Do końca meczu wynik już się nie zmienił pomimo kolejnych okazji z obu stron. Drużyny ŁKS-u i GKS-u podzieliły się więc punktami i pozostały niepokonane w rundzie wiosennej.
Po spotkaniu zapytałem Bartosza Bernatowicza, czy czuje bardziej radość z odrobionej w końcówce straty, czy też niedosyt z wyniku. Oto jak odpowiedział pomocnik ŁKS-u: “Myślę, że to jest niedosyt, bo czuliśmy się dziś dobrze na boisku. Niestety przez pechową czerwoną kartkę musieliśmy się trochę cofnąć do defensywy, ale myślę, że w tej niskiej obronie wyglądaliśmy dobrze i mieliśmy też swoje okazje w 1. połowie. W 2. odsłonie meczu przeciwnik oddał 1 groźny strzał i zdobył bramkę. My praktycznie całą drugą połowę goniliśmy wynik i staraliśmy się odrobić stratę. Długo nic nie wpadało, myślę, że zagraliśmy dobry mecz, ale jest to tylko remis.”
Zapytałem również o to, czy ten mecz był dla Bartosza szczególnie trudny wobec czerwonej kartki dla innego pomocnika, a więc Filipa Karmańskiego. Oto co usłyszałem od zawodnika ŁKS-u: “Tak, wykonałem dużo pracy, starałem się tak jak mogłem najlepiej zamykać środek boiska i wypychać rywala. Niestety w 2. połowie po moim błędzie przeciwnik wszedł środkiem i strzelił nam bramkę. Mogłem się lepiej zachować, ale starałem się zamykać ten środek, a potem trener wprowadził już świeżych zawodników.” Na pytanie o kolejny mecz z Unią Skierniewice Bartosz wypowiedział się następująco: “My przygotowujemy się jak najlepiej do każdego następnego meczu, wykonujemy dobrą robotę na treningach. Myślę, że gramy coraz lepiej, ale często ta piłka nie chce wpaść do bramki. Ten mecz z Unią na pewno będzie dla nas ważny, spodziewamy się, że będzie to trudne spotkanie, ale oczywiście jedziemy tam po 3 punkty.”