Newsy

Gra lepsza, ale przełamania brak

W sobotę ŁKS Łomża rozegrał spotkanie z GKS-em Wikielec w ramach 11. kolejki Betclic 3. ligi. Przed meczem oba zespoły sąsiadowały ze sobą w ligowej tabeli, jednak to przyjezdni podchodzili do rywalizacji w nieco lepszych nastrojach, a ŁKS miał nadzieję na przełamanie po pięciu kolejnych starciach bez zwycięstwa.

Od początku spotkania to ŁKS Łomża przejął inicjatywę i dążył do zdobycia bramki. Pierwszą groźną sytuację obejrzeliśmy w 8. minucie gry, kiedy wrzutkę z bocznej strefy boiska przedłużył nasz zawodnik, a Patryk Winsztal uderzał z woleja. Piłka przeleciała obok bramki przyjezdnych.

Kilkadziesiąt sekund później piłkę po rzucie rożnym wybił defensor Wikielca. Dopadł do niej Krystian Puton i oddał groźne uderzenie z okolic 18 metra. Ostatecznie strzał pomocnika ŁKS-u zablokował głową gracz rywali. 

W 14. minucie gry wrzutkę z rzutu rożnego przedłużył na dalszy słupek Rafał Maćkowski. Głową uderzył Hubert Mich, jednak bardzo dobry strzał trafił w poprzeczkę. Chwilę później z pierwszą niebezpieczną akcją wyszedł GKS Wikielec, jednak sytuacja 3 na 2 została przez przyjezdnych zmarnowana.

Kolejne minuty to dalsza dominacja ŁKS-u, która w 26. minucie została udokumentowała bramką! Kamil Niewiadomski zagrał dobrą piłkę do Dawida Owczarka, który z lewego skrzydła wykonał kapitalne dośrodkowanie. W odpowiednim miejscu i czasie po raz 11. w tym sezonie znalazł się Hubert Antkowiak, który wykończył akcję głową! ŁKS wyszedł zatem na prowadzenie.

Po stracie bramki do ataku ruszył GKS Wikielec. W 30. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego wykonał Mateusz Jajkowski, a w polu karnym ŁKS-u znakomicie odnalazł się Sebastian Rojek. Gracz gości doskonale uderzył głową w kierunku dalszego słupka i Adrian Olszewski był zmuszony wyciągać piłkę z siatki. 

W 40. minucie gry rzut wolny z okolic 25 metra wywalczył zespół gości. Do piłki podszedł Mateusz Jajkowski i posłał bombę na bramkę Adriana Olszewskiego. Piłka po bajecznym strzale finalnie wylądowała na słupku bramki drużyny z Łomży. W 45. minucie gry groźne uderzenie ze skraju pola karnego oddał natomiast Filip Karmański, jednak dobrze w bramce interweniował Michał Leszczyński.

Pierwsze minuty drugiej połowy to nieco słabsze tempo i walka o środek pola. W 59. minucie niebezpieczny atak przeprowadził GKS Wikielec. Do bezpańskiej piłki dopadł w polu karnym wprowadzony z ławki Julian Kolbus i dobrze dośrodkował do Joao Augusto. Snajper gości w tej sytuacji nieznacznie się jednak pomylił.

W kolejnych minutach ŁKS Łomża miał dwie znakomite okazje do kontrataków. Zarówno akcja 4 na 2, jak i sytuacja 3 na 1 zostały jednak zaprzepaszczone przez niedokładne podania. Z kolei w 73. minucie gry przypomniał o sobie Augusto, który w polu karnym ŁKS-u oddał strzał z woleja. Uderzenie ostatecznie zostało jednak zablokowane przed łomżyńską defensywę.

W 76. minucie ŁKS mógł strzelić mocno przypadkową, ale bardzo ważną bramkę. Cezary Sauczek chciał zagrać na klepkę z Antkowiakiem, jednak do piłki dopadł obrońca rywali. Wybijając futbolówkę trafił w Sauczka, a odbita od gracza ŁKS-u piłka przeleciała bardzo blisko słupka bramki pilnowanej przez Leszczyńskiego.

W 82. minucie ładną akcję na skrzydle rozegrał zespół gości. Piłka została wycofana na skraj pola karnego, a na strzał zdecydował się Denis Ostrowski. Jego uderzenie przeleciało jednak nad bramką. W kolejnych minutach to ŁKS kontrolował piłkę i grał w ataku pozycyjnym, lecz brakowało konkretów.

Piłkę meczową w 87. minucie gry miał na nodze Cezary Sauczek. Gracz z numerem 77 dostał kapitalne podanie od Huberta Antkowiaka i wyszedł sam na sam z Michałem Leszczyńskim. Strzał zawodnika ŁKS-u został obroniony przez bramkarza gości. Kilkadziesiąt sekund później Leszczyński ponownie popisał się genialną paradą, tym razem broniąc uderzenie Karmańskiego z dystansu.

Do końca spotkania drużyna z Łomży dążyła do zdobycia drugiego gola i kilkukrotnie w polu karnym gości robiło się groźnie. Finalnie jednak starcie zakończyło się podziałem punktów, z którego na pewno bardziej zadowoleni mogli być przyjezdni. Po spotkaniu udało się zamienić kilka słów z kapitanem ŁKS-u Łomża – Rafałem Maćkowskim.

„Myślę, że mieliśmy plan na mecz i dobrze realizowaliśmy go w pierwszej połowie. Przeciwnik nie mógł dojść do żadnej sytuacji bramkowej, ale zdobył gola ze stałego fragmentu, oddając pierwszy strzał w światło bramki. W drugiej połowie na boisku zrobiło się więcej przestrzeni i trochę gorzej wychodziło nam zbieranie długich piłek, przez co przeciwnik doszedł do głosu i niestety po raz kolejny nie byliśmy w stanie zdobyć 3 punktów.” – oceniał na gorąco napastnik ŁKS-u. 

Na pytanie, czy dziś na wyniku zaważyła nieskuteczność przy kluczowych sytuacjach, Maćkowski odpowiadał: „Tak, mieliśmy drużynę przeciwnika na widelcu i powinniśmy lepiej finalizować swoje akcje.” 

Autor: Łukasz Sobieszuk