Kamil Wenger: Niech przemówią czyny, nie słowa
W inauguracyjnym spotkaniu Betclic 3 ligi grupy 1 Łomżyński Klub Sportowy pokonał w Łowiczu tamtejszego Pelikana 1:0. Gola na wagę trzech punktów w doliczonym czasie gry przewrotką zdobył Kamil Wenger. O przebiegu niedzielnego starcia, o kibicach biało-czerwonych i o planach na najbliższe spotkanie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki rozmawiamy z ostoją defensywy ŁKS-u.
Zwycięstwo w pierwszym ligowym spotkaniu. Choć nie bez problemów, to komplet punktów wrócił z Wami do Łomży. Czy byliście przygotowani na taki przebieg spotkania?
KW: Mieliśmy bardzo dobrze przeanalizowanego przeciwnika i dobrze dobrany plan na mecz, więc pod tym względem nic nas nie zaskoczyło. W Łowiczu jest trudny teren, specyficzna infrastruktura oraz dobrze poukładany zespół. Dlatego uważam, że w tym sezonie tam wiele drużyn straci tam punkty.
Biało-czerwoni odnieśli zwycięstwo dzięki Twojemu trafieniu w doliczonym czasie gry. Czy kiedyś udało Ci się zdobyć piękniejszego gola? Umówmy się: niecodziennie obrońca znajduje drogę do bramki przeciwnika strzałem przewrotką.
KW: Cała drużyna bardzo mocno pracowała na to zwycięstwo. Konsekwencja oraz wiara w końcowy sukces każdego zawodnika dała upragnione trzy punkty. Pokazało to po raz kolejny jak silną mentalnie mamy drużynę i jaką mamy w niej tożsamość zakodowaną przez sztab szkoleniowy. Nigdy nie zadowolimy się remisem nawet grając w dziesięciu na wyjezdzie. Rzadko strzelam bramki, ale jak już to następuje, to cieszę się, że daje to w konsekwencji trzy punkty.
W Łowiczu na stadionie obecnych było wielu kibiców łomżyńskiego zespołu. Jak przyjęliście ich obecność na inauguracyjnym spotkaniu w Łowiczu?
KW: Od początku kiedy jestem w ŁKS-ie zawsze możemy liczyć na kibiców. Często to oni nas „niosą do zwycięstwa” – szczególnie gdy gramy w jakiś mniejszych miejscowościach gdzie ta atmosfera jest trochę piknikowa. Mam nadzieje, że kibice są dumni z tego jaki charakter ma ta drużyna i tylko wspólnie możemy dokładać kolejną cegiełkę, aby zbudować w Łomży coś wielkiego. W Łowiczu po strzelonej bramce obróciłem się w stronę kibiców i widząc ile radości im to dało, poczułem jak wiele ten klub znaczy dla nich.
W najbliższą sobotę Łomżyński Klub Sportowy podejmie na Z18 Świt Nowy Dwór Mazowiecki, który w ubiegły weekend pokonał rezerwy białostockiej Jagielloni 1:0. Jak podchodzicie do tego spotkania?
KW: Świt jest bardzo mocnym zespołem z dużym trzecioligowym doświadczeniem. Mają w swojej drużynie wielu jakościowych zawodników, ale my będziemy mieli swój plan na ten mecz, który przy dobrej realizacji na boisku, przybliży nas do końcowego sukcesu. Po ostatnim naszym spotkaniu w Nowym Dworze Mazowieckim czujemy dużą złość oraz niedosyt. Dlatego cieszymy się, że tak szybko mamy szansę, by się zrehabilitować.
Z pewnością w sobotę na łomżyńskim stadionie pojawi się wielu stęsknionych kibiców Łomżyńskiego Klubu Sportowego. Jak wspominasz ich doping ww ubiegłym sezonie. Czego spodziewasz się w starciu ze Świtem?
KW: Bardzo cieszymy się, że już w sobotę wracamy na własny stadion, bo czuć, że Łomża żyje piłką ,żyje ŁKS-em. Jest to zasługa drużyny, ale również ludzi związanych bezpośrednio z Klubem. Dlatego głęboko wierzymy, że uda się zapełniać stadion na każdym domowym spotkaniu biało-czerwonych i razem z kibicami będziemy wspólnie świętować po każdym starciu.
Czego możemy spodziewać się po ŁKS-ie w obecnym sezonie?
KW: „Niech przemówią czyny, nie słowa”.
Rozmawiał: Sebastian Chrzanowski
Insider to rozmowy ze sztabem i zawodnikami Łomżyńskiego Klubu Sportowego o bieżących wydarzeniach w życiu biało-czerwonych.