Piłkarska katastrofa przy Zjeździe….
Najstarsi kibice z pewnością nie potrafią odnaleźć w swej pamięci tak kuriozalnego przebiegu spotkania z jakim mieliśmy do czynienia w miniony weekend.
ŁKS 1926 Łomża podejmował Ursus Warszawa. Obie drużyny przez większość spotkania nie stwarzały większego zagrożenia pod bramką rywali…nadeszła jednak 88. minuta meczu. Po brutalnym faulu na Marcinie Świderskim w polu karnym gości sędzia wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem okazał się Rafał Maćkowski. Gdy wydawało się, że ŁKS szczęśliwie dowiezie zwycięstwo do końca nadszedł doliczony czas gry…i straciliśmy dwie bramki…najpierw rzut karny po upokarzających błędach całej linii obrony na gola zamienia Tomasz Chałas. Kiedy wydaje się, że po raz kolejny dajemy sobie „po frajersku” odebrać zwycięstwo i padnie remis…nasi piłkarze nagle przestają grać a goście korzystając z okazji przeprowadzają błyskawiczną kontrę i „pół” chwili po rzucie karnym po raz drugi pokonują Oliwera Wienczatka. Trudno napisać coś pozytywnego po takim spotkaniu. Za jedyny „plus” tego spotkania uznać należy z pewnością debiut w pierwszym składzie, 17-letniego Michała Tarnowskiego, który pokazał się na tle bardziej doświadczonych kolegów z dobrej strony.
Kolejny mecz ŁKS rozegra w sobotę, 22 października. O godzinie 15. zmierzymy się w Wołominie z Huraganem.
szczegółowa relacja ze spotkania:
ŁKS – Ursus