Newsy

Podsumowanie sezonu 20/21

Ponad tydzień minął od zakończenia rozgrywek IV ligi podlaskiej. Najwyższa więc pora na jakieś statystyczne zestawienie dokonań ŁKS 1926. W 32 kolejkach Biało-czerwoni odnieśli na boisku 19 zwycięstw (+1 vo w ostatniej kolejce z Hetmanem), 4 mecze zremisowali i – jak nietrudno policzyć – 8 razy musieli uznać wyższość przeciwnika. Bilans bramkowy 89 (92) – 34.

Łomżanie rozpoczęli sezon od kilku zadawało się łatwych wygranych. Jak wielki jest głód sukcesu świadczy, że nawet piszący te słowa uległ mirażowi drużyny na awans. Uważni obserwatorzy przestrzegali jednak, że zespół dobre wyniki zawdzięcza korzystnemu kalendarzowi. I istotnie, tak jesienią, jak wiosną, ŁKS dostał zadyszki w tym samym momencie. W decydującym o awansie (mimo że do III ligi wywalczył zespół Wissy) meczu ŁKS 1926 uległ Turowi 0:1. Po tym meczu z drużyny całkowicie zeszło powietrze, czego skutkiem były łatwe porażki właśnie z Wissą i z augustowską Spartą. Zmiana trenera z doświadczonego Roberta Speichlera na dotychczasowego opiekuna zespołu juniorów Tomasza Staniórskiego wskazywała kierunek, w jakim podąży łomżyński klub. I istotnie, po kilku przejściowych meczach, gdzie piłkarze „łapali” o co chodzi nowemu trenerowi, nastąpił najlepszy w sezonie okres ŁKS-u. I gdyby młoda drużyna z Łomży utrzymała formę z meczów z Warmią (wg mnie najlepszy w sezonie), to… Ale zejdźmy na ziemię…
Wiosną z klubem pożegnał się zaciąg piłkarzy z Białegostoku (autor – mimo że był w nim przynajmniej jeden zawodnik, którego zawsze widział w ŁKS-ie – uważa od lat, że piłkarze znad Białki nie sprawdzają się nad Narwią), ich miejsce zajęli powracający do Łomży piłkarze, którzy już w przeszłości reprezentowali jego barwy, na czele z Patrykiem Szymańskim. I Biało-Czerwoni rozpoczęli podobnie jak jesienią, z tym, że zwycięstwa były bardziej okazałe. Największe wrażenie robiła gra Patryka Szymańskiego, który już po 5 meczach miał na koncie 11 strzelonych bramek. Niestety, mimo że próbował mu dorównywać Mateusz Jastrzębski, to jednak ci najlepsi w lidze odrobili lekcje i atuty ŁKS-u zostały zneutralizowane. Po definitywnym przegraniu walki o awans (niektórzy jeszcze wiosną się łudzili…) zespół znowu uległ rozprężeniu, bo tylko tym można wytłumaczyć przegrane z Orłem czy remis z MOSP-em).
Czego można spodziewać się w nadchodzącym sezonie? Wiele zależy od spadkowiczów. Jak zawsze po spadku, w drużynach relegowanych z III ligi zajdą zapewne spore zmiany i jesienią można się spodziewać obniżenia formy, lub gry w kratkę. Tutaj widzę szansę dla łomżan – jeśli drużynie uda się dobrze wejść w sezon, to z czasem może dać się ponieść chwale. Wiele może dać dywersyfikacja zagrożenia – samym „Szymanem” grozić się nie da. Teoretycznie młodzi zawodnicy powinni grać coraz lepiej, ale pamiętajmy, że jak mówi stare przysłowie pszczół, młodzież nie potrafi utrzymać równej formy…

tekst i statystyki: S/M