Zła seria ŁKS 1926 trwa dalej
Tym razem zespół z Łomży 0:1 uległ Lechii Tomaszów Mazowiecki, trzeciej drużynie ligowej tabeli.
Lechia, która przed sezonem przeszła spore perturbacje organizacyjne i nie wiadomo było czy w ogóle przystąpi do rozgrywek, spisuje się bardzo dobrze. W ośmiu meczach tomaszowianie wywalczyli 17. punktów. I pomimo wycofania się głównego sponsora w ostatnim okresie Lechia pozyskała trzech nowych graczy. Jednym z nich jest Michał Efir, który na swoim koncie ma min. 50 występów w Ruchu Chorzów.
– Zagraliśmy jak równy z równym z trudnym przeciwnikiem, który w ostatniej chwili wzmocnił się trzema zawodnikami – podkreśla Krzysztof Ogrodziński, trener ŁKS 1926 Łomża. – A naszej porażce zdecydowały te piłkarskie niuanse, te doświadczenie rywala, bo jeżeli notuje się tyle strat przy wyprowadzaniu piłki, to niestety nie można nic ugrać.
W pierwszej połowie „ełkaesiacy” 15. razy przechwytywali piłki i mieli szanse wyjść z atakiem. Ale w 13. przypadkach już pierwsze ich podanie … było niecelne.
– Jeżeli chce się coś ugrać na tym poziomie to w ten sposób nie można grać – tłumaczy opiekun „ełkaesiaków”. – I przeciwnik czerpał z tych naszych strat.
Losy meczu rozstrzygnęły się w 12 min., kiedy to Mateusza Złotogórskiego pokonał Marcin Mirecki. W drugiej połowie ŁKS osiągnął przewagę i wyprowadzał atak za atakiem. Po jednej z akcji „ełkaesiacy” domagali się odgwizdania rzutu karnego za zagranie w polu karnym ręką przez jednego z zawodników Lechii. Jednak sędzia pozostał głuchy na ich protesty. Najbliżej doprowadzenia do remisu łomżanie byli w ostatniej akcji meczu. Głową uderzał Rafał Maćkowski, a zmierzającą do siatki piłkę w ostatniej chwili wybił bramkarz Lechii.
– Mimo porażki uważam, że był to najlepszy z naszych dotychczasowych meczy wyjazdowych – tłumaczy Krzysztof Ogrodziński. – W pierwszej połowie brakowało nam agresji. W drugiej odsłonie pojawiła się ta agresja, była już także jakość w grze i ta połowa była już wyrównana. Ale zabrakło trochę szczęścia bo zasłużyliśmy na ten remis. I jeżeli tak będziemy grać na wyjazdach i dołożymy jeszcze trochę agresji oraz jakości to myślę, że będzie ok.
Teraz ŁKS czeka piłkarski maraton. W środę łomżanie grają pucharowe starcie z Promieniem Mońki, w później trzy ligowe starcia z rzędu: w sobotę z Ursusem Warszawa, w środę z Legią II Warszawa (zaległy mecz 7. kolejki), a w niedzielę 29 września wyjazdowe starcie z Unią Skierniewice.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – ŁKS 1926 Łomża 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 – Mirecki 12
ŁKS: Złotogórski – Gałązka, Kamienowski, Wasiulewski, Rakowski – Ziemak (70 Cychol), Wardzyński, Zalewski (65 Kacprzyk), Maćkowski – Tarnowski (75 Rydzewski), Demianiuk
Żółte kartki: Wasiulewski, Cychol