Newsy

ŁKS wraca do gry!

Sezon 2020/2021 czas zacząć.

IV liga podlaska rozpoczyna z przytupem, bo w pierwszej kolejce rozgrywek zmierzą się ze sobą aż cztery drużyny z pierwszej szóstki ubiegłego sezonu: grająca na stadionie przy ul. Zjazd w Łomży Wissa Szczuczyn podejmie w sobotę o 11.00 KS Michałowo, a w udającym Sokółkę Grajewie Sokół 1946 zagra o 16.30 z Warmią (wiadomość z „ostatniej chwili”: mecz został przełożony na 23 września). Dla nas jednak najciekawsze chwile inauguracyjnej kolejki rozpoczną się wieczorem, gdy biało-czerwoni rozpoczną swój mecz z Wigrami II Suwałki. Rywal ów powinien dać trenerowi Robertowi Speichlerowi odpowiedź na kilka pytań odnośnie letniej przerwy. O wygraną może nie być łatwo, bo chociaż „na papierze” ŁKS 1926 ma więcej atutów, a i forma ostatnich sparingów wskazuje na łomżan, to mecze sparingowe są zupełnie czymś innym niż walka o ligowe punkty. Jak wiemy z dokończeniem poprzedniego sezonu były spore perypetie, bo po wybuchu pandemii został on uznany za zakończony po rundzie jesiennej, na boiska wróciły już tylko zespoły uczestniczące w pucharach okręgowych. Ostatecznie ŁKS 1926 zakończył ligę na niezbyt imponującym 11. miejscu, zaś z pucharu odpadł dwa tygodnie temu, po półfinałowej porażce z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Spotkanie z rezerwami niedawnego I-ligowca poprowadzi sędzia Karol Sokół z Białegostoku, który w świadomość regionalnych kibiców piłki nożnej zapadł sędziowaniem zakończonego bójką meczu między Dębem Dąbrowa Białostocka a Turem Bielsk Podlaski przed 4 laty.

Wigry II, po zajęciu wysokiego, szóstego miejsca w sezonie 2018/2019, nieoczekiwanie zostały wycofane z rozgrywek. Część zawodników, którzy nie otrzymali szansy w I lidze przeniosła się wraz z trenerem Kamilem Laurynem do Dąbrowy, wzmacniając klub spod Sokółki w trudnych dla niego chwilach, gdy toczyły się losy jego gry w IV lidze. Drugą drużyną Wigier w hierarchii została więc drużyna juniorów, występująca w podlaskiej lidze wojewódzkiej juniorów starszych, która jesienią gromiła rywali, tracąc punkty jedynie w Grajewie, gdzie bezbramkowo zremisowała. Wiosną, podobnie jak większość drużyn w kraju, już nie zagrała ani jednego spotkania. W czerwcu suwalski klub złożył wniosek do Podlaskiego ZPN o dołączenie drużyny rezerw do IV ligi podlaskiej w sezonie 2020/2021, który władze związku rozpatrzyły pozytywnie, przez co rozpoczynający się sezon będzie już trzecim z kolei, gdy do ligi został dokooptowany zespół, który nie uzyskał promocji na boisku. Suwalczanie zapowiadają, że w lidze będą grali wyłącznie zawodnikami drużyny, która tak dobrze radziła sobie jesienią w rozgrywkach juniorskich, ale zapewne z biegiem czasu nie zrezygnują ze wzmocnień z drugoligowego – po spadku – zespołu. Czy już w Łomży? Chyba jeszcze nie, w piątek, 7 sierpnia „dorosłe” Wigry grały mecz sparingowy w Częstochowie (uległy ekstraklasowcom 1:4), a w czwartek 13 jadą do Wrocławia na mecz I rundy Pucharu Polski ze Ślęzą. Ale już teraz nie wolno lekceważyć młodych suwalczan, w sobotni wieczór zgranie bowiem będzie po ich stronie: w końcu grają ze sobą dłużej, niż nowo tworzona drużyna ŁKS 1926. Kogo więc należy wyróżnić w zespole naszych sobotnich rywali? Dość solidnie zdaje się prezentować blok obronny, gdzie szkoleniowiec gości, p. Mariusz Cieślukowski, ma do dyspozycji kilku wybijających się ponad „młodowigierską” średnią zawodników: a są nimi jeden z nielicznych w drużynie zawodników nie pochodzących z Suwałk, wychowanek MKS Przasnysz 18-letni Adam Czaplicki, którego kilku młodych piłkarzy ŁKS-u powinno pamiętać z reprezentacji województwa podlaskiego, młodziutki, 17-letni Dominik Górny i Kamil Naglik, już 22-letni Tomasz Rytelewski, czy Gabriel Samsonowicz. Wszyscy (chociaż niektórzy jeszcze jako nastolatkowie, którymi zresztą część z nich wciąż jest) grali już w IV-ligowych Wigrach II przed ich wycofaniem z rozgrywek i teraz zapewne będą pewnymi punktami drużyny. Najsilniejszą formacją Wigier II jest jednak II linia, zwłaszcza skrzydłowi mogą stworzyć biało-czerwonym sporo kłopotu: mowa o 17-letnich Bartoszu Bralczyku i Filipie Kozłowskim, najbardziej znanym zawodniku rezerw Łukaszu Racisie (sprawdzanym już w I-ligowej kadrze) i Szymonie Żukowskim, będącym kilka lat temu w kregu zainteresowań młodzieżowych drużyn Wisły Płock. Przy tym bogactwie trener Cieślukowski może zdecydować się na wystawienie któregoś z tych zawodników jako napastnika – najlepszy strzelec zespołu Sebastian Zackiewicz, zdobywca 12 goli w 6 w jesiennych meczach, oraz 2 strzelonych SMS Łódź w pierwszej i jedynej rozegranej wiosną kolejce ligi makroregionalnej juniorów zagrał we wspomnianym sparingu z Rakowem i jest mało prawdopodobne, że znajdzie się w autobusie jadącym do Łomży. W środku pomocy wymienionych zawodników powinni wspierać Tomasz Abramowicz (jeśli pogłoski o przejściu tego piłkarza z drużyny juniorów Jagiellonii okażą się prawdą) i Łukasz Kubrak.

Łomżanie mają za sobą całkiem niezły (w porównaniu do ostatnich kilku) letni okres przygotowawczy. Pomimo poniesionych w nim (zwłaszcza na jego początku) dotkliwych porażek, z czasem zespół odniósł kilka zwycięstw. Niewątpliwie największym rozczarowaniem była półfinałowa przegrana w okręgowym pucharze z Ruchem Wysokie Mazowieckie 1:3, gdy III-ligowcy obnażyli sporo niedociągnięć w grze ŁKS-u, ale sympatycy biało-czerwonych z uwagą obserwowali ruchy kadrowe w klubie – w przeciwieństwie do ostatnich lat klub większą liczbę piłkarzy pozyskał, niż stracił. Czy to jednak oznacza, że kadra jest mocniejsza? Chyba tak, bo trener Speichler dostał niemal wszystkich piłkarzy, których chciał, a którzy byli w zasięgu finansowym i znalazł się po raz pierwszy od początku pracy w Łomży (mówię o drugim podejściu) w sytuacji, gdy mając bardzo liczną kadrę może sobie pozwolić na luksus dokonywania wyboru. To wszystko napawa zarząd i kibiców optymizmem przed sobotnim meczem. Należy mieć nadzieję, że szkoleniowcowi wystarczy to co ma, a piłkarze, którzy dołączyli do zespołu dadzą wystarczającą jakość by stanowić odpowiednie wzmocnienie albo co najmniej uzupełnienie składu. Pomimo odejścia z zespołu występujących jesienią w pierwszej jedenastce Konrada Adamczyka, Filipa Dojlidy, Macieja Kozłowskiego, Krystiana Maciejuka (wciąż nie wiadomo, czy w rozpoczynającym się sezonie barwy biało-czerwonych będzie reprezentował Krystian Pawczyński, jego brak byłby wielką szkodą dla drużyny, bo zawsze stanowił dla niej wartość dodaną i nawet gdy nie grałby od początku, to jego wejścia mogą pomóc odmienić losy spotkań), pozyskano dużą liczbę nowych zawodników, a tacy piłkarze jak Tomasz Dzierzgowski, Dawid Ostaszewski, czy Kamil Ulman powinni gwarantować odpowiedni poziom sportowy. Wydaje się, że trener Speichler ma wszystko do zbudowania szkieletu zespołu. Runda jesienna poprzedniego sezonu, gdy ŁKS grał niemal samymi młodymi zawodnikami, też powinna zaprocentować w startującej edycji, młodzieżowcy jak Hubert Cendrowski, czy Sebastian Kadłubowski powinni stanowić przynajmniej solidne zaplecze dla starszych kolegów. Stąd tez Speichler może mieć trochę problemów z ustaleniem listy piłkarzy, którzy wystąpią przeciwko Wigrom.

W meczu z młodymi suwalczanami faworytem są łomżanie, mający dużo więcej jakości w składzie. Goście w porównaniu do poprzednich meczów stracili na rzecz starszych kolegów paru zawodników, którzy będą musieli zastąpić luki powstałe w kadrze „dorosłych” Wigier po spadku z zaplecza Ekstraklasy, co przy sile gospodarzy może być kluczowe. Forma również przemawia za biało-czerwonymi, którzy w ostatnim sparingu rozbili KS Stawiski aż 9:0, podczas gdy goście ulegli NFA Kowno 1:3. Wigrom pozostaje nadzieja na to, że trener Speichler, (który tym razem nie uznał za stosowne zagrać w tym meczu), nie zdążył jeszcze dobrze poukładać zespołu i zdołają ograniczyć do minimum poczynania ofensywne biało-czerwonych. By osiągnąć oczekiwane przez wszystkich kibiców z Łomży zwycięstwo nie można lekceważyć rywala, o czym naszym zawodnikom często w poprzednich sezonach zdarzało się zapominać, chociaż to jedna z podstawowych piłkarskich zasad.

tekst: Sumo/Malaha