Newsy

Zwycięskie derby

Łomżyński Klub Sportowy pokonał po niezwykle emocjonującym spotkaniu Jagiellonię II Białystok 2:1 (0:1). W drugiej odsłonie spotkania podopieczni trenera Huberta Błaszczaka zagrali wręcz koncertowo nie dając szans rywalowi ze stolicy województwa podlaskiego.

W sobotnie popołudnie trybuny łomżyńskiego stadionu zapełniły się setkami kibiców, z jednej strony, chcących zobaczyć dobrze dysponowanych biało-czerwonych, z drugiej, zespół, który na dobre wróci na zwycięskie tory i zacznie regularnie zdobywać punkty w trzecioligowych rozgrywkach.

Spotkanie oba zespoły rozpoczęły asekuracyjnie próbując stwarzać szanse pod bramką rywali. Gospodarze niesieni dopingiem sympatyków, walczyli o realne szanse na zagrożenie bramce rywali, ale tych było jak na lekarstwo. Podobnie wyglądało to w białostockiej drużynie.

W 27. minucie przed szansą na zdobycie gola stanęła Jagiellonia II. W wyniku faulu na piłkarzu Jagi, do piłki znajdującej się na 18-20 metrze podszedł Krzysztof Toporkiewicz. Precyzyjnym strzałem 21-letni zawodnik umieścił piłce w bramce obok interweniującego Dawida Rosiaka. Strata bramki zmobilizowała zawodników ŁKS-u, ale do końca pierwszej odsłony meczu wynik już nie uległ zmianie.

Drugą połowę meczu podopieczni trenera Błaszczaka rozpoczęli z jedną zmianą. W miejsce Krystiana Pawczyńskiego na polu gry zameldował się Rafał Maćkowski. Już w pierwszych kilku minutach biało-czerwoni stanęli przed trzema realnymi szansami na wyrównanie stanu rywalizacji. W jednym przypadku defensor gości wybiła piłkę z linii bramkowej. Od tego momentu przewaga, a także dobra gra gospodarzy, była coraz bardziej widoczna. ŁKS Łomża coraz częściej pojawiał się w polu karnym białostockiego zespołu, ale nie znajdywało to przełożenia na wynik sobotniego starcia.

Dopiero w 76. minucie meczu doskonale pod bramką rywali odnalazł się Rafał Maćkowski, który strzałem głową wyrównał wynik starcia. Biało-czerwoni nie chcieli jednak spoczywać na laurach, a remis w żadnym wypadku nie satysfakcjonował ich w meczu anonsowanym jako trzecioligowe derby.

Sobotnie zawody charakteryzowała walka i nieodstawianie nóg przez zawodników obu drużyn. Skutkowało to wieloma upomnieniami ze strony sędziego Tomasza Lewandowskiego zarówno dla piłkarzy gospodarzy, jak i gości. W 82. minucie spotkania po faulu przy linii bocznej boiska żółtą kartę arbiter pokazał obrońcy Jagiellonii II, Dominikowi Kobusowi. Było to jego kolejne upomnienie, więc goście mecz musieli kończyć w osłabieniu.

Jak kłopoty, to Szymon Kuźma. Pomocnik biało-czerwonych w 86. minucie otrzymał piłkę mniej więcej na linii pola karnego i zwodząc defensorów Jagiellonii odważnie wbiegł w pole karne rywali, a następnie silnym i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce strzeżonej przez Miłosza Piekutowskiego. Wiceprezes Łomżyńskiego Klubu Sportowego Adrian Gołaszewski zarzekał się, że mało kto z osób zgromadzonych na łomżyńskim stadionie widział na żywo piękniejszą bramkę. Trudno się z nim nie zgodzić.

Łomżyński Klub Sportowy pokonując Jagiellonię II Białystok zdobył cennie ligowe punkty i przesuwa się wyżej w ligowej tabeli. W ligowej tabeli, która się spłaszcza, bo cztery ostatnie zespoły zgromadziły po sześć punktów.

Kolejne spotkanie ŁKS Łomża rozegra w Bełchatowie gdzie zmierzy się z tamtejszym GKS-em. Mecz niezwykle atrakcyjny – zarówno pod względem sportowym, jak i kibicowskim.

A wyjątkowo w piątek, 29 września, kolejne podlaskie derby. Do Łomży przyjedzie Olimpia Zambrów.