Zwycięstwo w końcówce. ŁKS poza czerwoną strefą!
W sobotnie popołudnie podejmowaliśmy zespół Warty Sieradz.
Pierwszy gwizdek usłyszeliśmy o godzinie 15:00. Już w 7 minucie bliski otwarcia wyniku był Patryk Winsztal strzałem zza pola karnego na długi słupek, ale świetna interwencja Kamila Miazka uchroniła zespół z Sieradza od straty gola. Pod koniec 11 minuty goście mieli bardzo dogodną sytuację po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale piłka po strzale głową skozłowala i wpadła wprost w rękawice doskonale ustawionego Adriana Olszewskiego. W 20 minucie dośrodkowywał Żebrowski, jeden z defensorów Warty wybił piłkę głową wprost pod nogi Bartłomieja Olszewskiego, a ten huknął z pierwszej piłki, ale futbolówka niestety minęła bramkę gości. W 27 minucie bardzo groźnym strzałem bezpośrednio zza pola karnego popisał się Mateusz Lis, ale Kamil Wenger był idealnie ustawiony i głową zmienił tor lotu piłki przenosząc ją nad poprzeczką. W pierwszej odsłonie spotkania kibice zebrani przy Z18 nie zobaczyli goli i obie drużyny zeszły do szatni przy bezbramkowym rezultacie. Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian. Podopieczni trenera Marcina Płuski bardzo groźna sytuację stworzyli sobie w 55 minucie. Winsztal popisał się świetnym podaniem do Bielki, który stanął przed dogodną sytuacją, zdecydował się jednak na podanie do Antkowiaka, które zostało przecięte przez obrońcę Warty. Już od 60 minuty zespół z Sieradza zaczął grać na czas, ale dla piłkarzy z Łomży wynik remisowy absolutnie nie był satysfakcjonujący i już w 66 minucie mieliśmy okazję oglądać świetną okazję, aby w końcu otworzyć wynik. Dośrodkowanie Winsztala i na 5 metrze o długość paznokcia minął się z piłką Bielka. 77 minuta, świetne prostopadłe podanie Żebrowskiego w kierunku Kuźmy, nasz pomocnik przyjmuje piłkę w polu karnym, strzela, ale niestety piłka nie siadła tak jak powinna i mija bramkę gości.
Na pierwszą bramkę musieliśmy poczekać do 85 minuty. Winsztal faulowany w okolicach 25 metra. Do stałego fragmentu gry podchodzi trzech zawodników Łomżyńskiego Klubu Sportowego. Antkowiak przebiega nie dotykając piłki, a dalej dzieje się magia. Bartłomiej Olszewski cudownym strzałem w okienko, obijając przy okazji poprzeczkę pokonuje bramkarza gości. Piłkarze ŁKSu nie spoczęli na laurach i w doliczonym czasie gry podwyższyli wynik. Kuźma wysokim pressingiem wymusił błąd na Adamiaku, tworząc sobie przy tym sytuację sam na sam z bramkarzem. Nasz najlepszy strzelec bez problemu minął golkipera, a następnie pewnie umieścił piłkę w siatce, zdobywając siódmą bramkę w tym sezonie. Nasz zespół po raz kolejny pokazał niesamowitą determinację do samego końca. To zwycięstwo dało nam awans na 15 pozycję i tym samym uciekamy ze strefy spadkowej.
Warto podkreślić iż zespół Marcina Płuski nie odnotował ani jednej porażki w rundzie wiosennej.
Kolejna kolejka to wyjazd do Wikielca i mecz z tamtejszym GKS-em.
Kuba Pogorzelski